W gościach, na malinach ;) O kaizen – na portalu o doskonaleniu biznesu – Och Malina!
Niech Cię nazwa nie zwiedzie! Nie bój się nikt Cię w maliny nie wpuszcza. Tytuł jest przewrotny ale na pewno to nie jest blog o owocach z działki. Och Malina! to blog o tym jak najefektywniej produkować „owoce” swojej pracy. Wejdź i sam się przekonaj. Agata pisze tam o bardzo wielu udoskonalaniach, które możesz wprowadzać zarówno w domu jak i w swojej firmie. Dziś zapraszam do mojego małego kamyczka, które dodałem do jej serwisu. Miłej lektury.
Agata poprosiła mnie o napisanie kilku słów o tym jak rozpocząć pracę z Kaizen. Hmmm, pracę? A może jednak zabawę z Kaizen? Myślę, że to bardziej właściwe podejście. Dlaczego zabawa? Pewnie niektórzy mogę się tu oburzyć. Zmiana to nie zabawa, to bardzo poważna sprawa.
CZY ZMIANA MUSI BYĆ STRESUJĄCA?
Od lat chcę schudnąć 15 kg i, zamiast sukcesu, mam dodatkowe 5 kg i mam teraz do zrzucenia nie 15 kg, a 20 kg. I ja mam się bawić? A co Ci szkodzi? Ja uważam, że tak. Czym więcej zabawy i radości wprowadzimy do naszych zmian, tym będzie nam przychodziła łatwiej. Stres czasami jest dobrym motywatorem, tyle że jak za bardzo o czymś myślimy, to tym bardziej się stresujemy i wychodzi nam to odwrotnie, niż byśmy chcieli.
Nie wiem jak to działa u Ciebie. Mnie jednak zawsze łatwiej udaje się osiągnąć sukcesy wtedy gdy podchodzę do działania bardziej na luzie. Kaizen to filozofia małych kroków. Małych! Po to robimy małe kroki, żeby się jak najmniej stresować i odczuwać jak najwięcej sukcesów.
UCZ SIĘ POPRZEZ… ZABAWĘ
W swojej książce „Kaizen – jak osiągać wielkie cele małym krokami” piszę m.in. o tym, jak tresuję się orki. Orki – wielkie kilku-tonowe ssaki, mogące jednym machnięciem ogona zabić nawet swojego trenera. Niechcący. Na szczęście takie wypadki raczej się nie zdarzają, a pokazy w oceanariach świadczą o tym, że dzięki zabawie nawet taką wielką orkę można bardzo dużo nauczyć. Nie siłą! Zabawą właśnie. Pozytywne emocje zachęcają do rozwoju.
Czasami taka nauka trwa może i dłużej, lecz efekty są też bardziej trwałe. Sam pewnie widzisz, że gdy ktoś na Ciebie krzyczy to może i zapamiętujesz to na dłużej, ale chęci do reakcji na czyjś krzyk to Ty na pewno nie masz. Robisz wszystko, żeby to działanie storpedować albo udowodnić że proces jest nieskuteczny. Gdy sam chcesz zmian i robisz jest rewolucyjnie organizm zachowuje się podobnie. Ktoś na krzyczy na organizm, a On tego nie chce.
ZMIEŃ PERSPEKTYWĘ
Myślę, że pierwszym krokiem do skutecznego działania będzie znalezienie w swojej głowie innej perspektywy do zmian. Mózg gadzi, najwcześniej historycznie wykształcona część naszego mózgu, żadnych zmian nie lubi. Z jednej strony jest dla nas bardzo ważny, bo to On odpowiedzialny jest za nasze przeżycie. To On decyduje o tym żebyś oddychał, jadł, spał i uciekał w razie potrzeby. Mózg gadzi odpowiada za nasze bezpieczeństwo. Podstawowa reguła to: „masz przeżyć”. To super istotna zaleta.
Mniej pozytywną jego działalnością jest to bojkotowanie zmian. Dla niego jesteś lepszy żywy niż spełniony i szczęśliwy.
Co z tego, że jako jedyny ssak na świecie, oprócz mózgu gadziego i ssaczego, mamy jeszcze korę mózgową, dzięki której możemy myśleć racjonalnie. Owszem, mamy świadomość swoich potrzeb i tego, że służą nam tylko dobre nawyki. Możemy tworzyć obrazy, latać na księżyc, mamy wiedzę, książki, encyklopedie i poradniki. Wiemy, że pewne zachowania są słuszne. Tyle, że i tak robimy to co nam absolutnie nie służy.
Mózg gadzi hamuje więc wszelkie próby zmian. Wymyśla tysiące wymówek. Jesteś zmęczony, dziś nie masz czasu, musisz jeszcze garaż posprzątać i zrobić zakupy. Co więcej każda z tych wymówek działa. Gdy coś chcesz zrobić radykalnie to, nawet gdy masz największe chęci, po kilku dniach lub tygodniach zostajesz ofiarą jego sabotażu. Właśnie dlatego, że mamy mózg gadzi drastyczne zmiany często nam nie wychodzą.
KAIZENEM W GADA
Małe kaizenowe działania są właśnie antidotum na działania mózgu gadziego. Drobne zmiany powodują, że nasz gadzi mózg albo ich nie zauważa, albo je po prostu toleruje. A to już wielka różnica. Wystarczy, że mózg da nam „pozwolenie” i reszta robi się prostsza.
A co się stanie, gdy dodamy do tego pozytywne emocje wynikające z zabawy? Za emocje odpowiedzialna jest kolejna część naszego mózgu – mózg ssaczy. Kiedy połączymy pozytywne emocje z osiąganiem kolejnych sukcesów, wtedy każda zmiana będzie dla nasz łatwiejsza. Zawsze trudniej schudnąć 15 kg niż 1 kg. Jednak nasz mały sukces to już 1 kg! Cieszmy się z niego. (Zdecydowałem, że w artykule jako przykładem do wykorzystywania małych kroków będę się posługiwał odchudzaniem. To popularny temat, ale równie dobrze można stosować go w innych obszarach.
Dajmy szansę, żeby mózg gadzi też to zauważył i chętniej pozwalał na kolejne działania. Im więcej sukcesów mamy za sobą, tym lepiej działamy. Kiedyś przeprowadzono eksperyment z ołówkiem. Czy wiesz, że trzymając ołówek w zębach Twój mózg zaczyna dużo pozytywniej pracować? Nawet tak drobna sprawa jak zmiana ustawienie mięśni twarzy powoduje, że mózg odczytuje to jako uśmiech i pozytywne emocje. Przyznam, że dla zabawy nawet ten artykuł piszę z ołówkiem w ustach. 😉
SUKCES PO WIELOKROĆ
Czym więcej frajdy tym łatwiejsza nauka. Również nauka nowych nawyków. Jedną z najważniejszych rzeczy jest właśnie cieszenie się małymi rzeczami. To nauka dla mózgu. Pokazujesz mu, że odnosisz sukcesy. Małe? A kogo to interesuje! Sukces to sukces i wara każdemu, kto będzie chciał to zmienić. Śmieszne? Trudno. Mózg też chce widzieć sukcesy. Pokaż mu je. Nawet zwielokrotniaj wartość sukcesu. Na początku będzie to trudne. Twój gadzi mózg też będzie to blokował. To jednak jedna z najważniejszych rzeczy. Sukces napędza sukces. Im więcej małych sukcesów będziesz odnosił (a mózg to zauważał), tym chętniej będziesz szukał powodów do kolejnych. Spirala będzie się sama nakręcała. Małe kroki to duże sukcesy. Szukaj ich jak najwięcej.
JAK ZACZĄĆ?
Agata zapytała od czego polecam zacząć Kaizen. Zmiany nastawienia to pierwsza rzecz. Druga to motywacja. Napisz sobie na kartce po co chcesz tej zmiany. Bez motywacji nie da się niczego osiągnąć. Napisz sobie po co chcesz się zmieniać i co Ci to da. Niby wiemy ale nie do końca to sobie uświadamiamy. Napisz na kartce 10 punktów po co Ci ta zmiana. A później napisz co będzie jak tej zmiany nie zrobisz. Sprawdź czy jest Ci potrzebna i czy rzeczywiście jej potrzebujesz. Może tylko tak Ci się wydaje?
Obiecałem, że będę trzymał się przykładu z odchudzaniem. No to przykład.
Co osiągnę, gdy schudnę X kg?
- Będę się lepiej czuł w swoim ciele.
- Będę silniejszy psychicznie, bo przekonam się, że jestem w stanie dążyć do wymarzonych celów.
- Inne zmiany będą dla mnie łatwiejsze.
- Znajomi będą mnie podziwiali (albo zazdrościli zmiany;) ).
- Będę atrakcyjniejszy dla mojego partnera/partnerki i nasze relacje będą lepsze.
- Będę zdrowszy, ponieważ będę się lepiej odżywiał.
- Nauczę się dobrych nawyków żywieniowych.
- Będę zdrowszy i dzięki temu będę mniej wydawał na lekarzy i lekarstwa.
- Będę siebie bardziej akceptował i dzięki temu będę weselszy i szczęśliwszy.
- Będę pewniejszy siebie.
- Otyłość nie będzie mi przeszkadzać w życiu codziennym. Będę mógł szybciej pracować, wiązać buty, schylać się po przedmioty. Będę szybszy i sprawniejszy.
- Będę z dumą, a nie ze wstydem, pojawiać się na basenie lub plaży.
- Będzie mi łatwiej znaleźć lepszą pracę.
Wystarczy? Zapisz sobie na kartce co Ci przyniesie zmiana. W przypadku innych działań lista będzie na pewno inna. Napisz jednak sobie po to chcesz robić. Simon Sinek znany autor książek i motywator uważa, że pytanie „dlaczego to chcesz robić?” jest najistotniejszą rzeczą w każdym działaniu. Działasz bo masz motywację. MUSISZ wiedzieć dlaczego!
A teraz drugie ćwiczenie.
Napisz 10 rzeczy, które się wydarzą, jeśli się nie zmienisz.
- Nadal będę gruby.
- Będę sfrustrowany swoim wyglądem.
- Będę się wstydził spotykać ze szczuplejszymi osobami.
- Będę się wstydził wychodzić z domu uprawiać sport.
- Moja samoocena będzie niska. Będę miał kompleksy z powodu wyglądu.
- Moje narządy wewnętrzne będą mniej sprawne i będę częściej chorował.
- Będę płacił za wizyty lekarskie i za leki.
- Czując brak efektów będę sfrustrowany, zniechęcony i słaby. Mogę nadal objadać się i może nadal przybywać kg na wadze.
- Będę się krytykował i nie lubił.
- Będę się wstydził wychodzić latem opalać.
- Będę mało atrakcyjny dla partnera/ki.
- Będę mało atrakcyjny dla moich dzieci.
- Znajomi będą plotkowali na temat mojej nadwagi.
To moje przykładowe propozycje. Sam możesz wymyśleć własne.
Na pewno nie jest to łatwe ćwiczenie. 10 to mała liczba, ale też spore wyzwanie. Postaraj się jednak je napisać. Jeśli będzie Ci trudno, napisz tyle zalet i wad ile możesz i wróć do listy za 5 minut.
ĆWICZENIE
I co dalej? Jak już masz po co to teraz zaczynaj działać. W mojej książce znajdziesz tabelę jak się odchudzać. Znajdziesz tam też tabele motywacyjne, które są właśnie zabawą z samym sobą. Tam opisuję to obszerniej. Dziś proponuję takie małe mikro ćwiczenie.
Załóż sobie zeszyt. Swój własny dziennik. Konsekwentnie, codziennie wieczorem odpowiadaj sobie na 4 pytania.
1.Napisz jedną rzecz po co warto to zmieniać! (inną niż napisałeś dzień wcześniej).
2.Napisz jedną rzecz, co się stanie, jeśli tego nie zmienisz? (inną niż napisałeś dzień wcześniej).
3. Napisz co dziś zrobiłeś, aby to zmienić? Jaki nawyk wzmacniałem?
(np. jadłem mniej słodyczy, nie jadłem słodyczy, odmówiłem słodyczy x razy, nie jadłem po godzinie 20, nie piłem do posiłków, między posiłkami piłem dużo wody, zawsze zostawiałem kawałek jedzenie na talerzu, jadłem z umiarem, nie podjadałem między posiłkami, nie jadłem jasnego pieczywa, nie jadłem pieczywa itp.).
4. Jaką najmniejszą rzecz zrobię jutro żeby osiągnąć mój cel?
Trudne? Raczej nie. Odpowiedz sobie na 4 krótkie pytania codziennie przed zaśnięciem. Baw się zmianą. Ciesz z małych sukcesów i nagradzaj się za nie. Za 100 punktów daj sobie nagrodę. Kup książkę, idź na mecze lub do najlepszej cukierni np. na gałkę Twoich ulubionych lodów. Pamiętaj tylko o konsekwencji. To naprawdę jest proste. Wystarczy robić to codziennie. Nic więcej. Zacznij od tego co możesz. Kaizen mówi: korzystaj z tego co masz. Tu i teraz. Zeszyt pewnie znajdziesz, długopis też.
Masz nawet jeszcze coś – masz siebie. Najwspanialszy obiekt do doświadczeń i działań. Dzięki sobie, możesz udowodnić wszystkim, że możesz naprawdę zrobić super rzeczy. Zresztą to też nie jest tak ważne. Najważniejsze, żebyś udowodnił to sobie. Dzięki małym zmianom możesz naprawdę być wielkim. Pytanie jest jednak inne: czy chcesz takim być?
WIELKIE ZMIANY osiągane małymi krokami.
Powodzenia!