Ostatnio spotkała mnie śmieszna sytuacja.
Byłem na basenie. Przebrałem się w spodenki kąpielowe i poszedłem pod prysznic.
Jak to na basenie, było tam już kilka zajętych miejsc do mycia.
Nagle jeden z kąpiących zaczął robić dziwne nerwowe ruchy. Zaczął się rozglądać po pomieszczeniu jakby coś zgubił. Wyskoczył spod prysznica i pobiegł do szafki. Kątem oka widziałem, jak otworzył ją dynamicznie, otworzył plecak, przeszukał go całego, przeszukał jedną kieszeń, drugą. Przejrzał szafkę i podekscytowany znowu wrócił pod prysznic i zaczął ponownie czegoś szukać.
Spojrzałem na dziwnego, nerwowego gościa w pływackim czepku na głowie i z ciekawością spytałem:
Przepraszam, co się stało? Czego Pana szuka.
Zdenerwowany mężczyzna odpowiedział:
– Kurcze zgubiłem gdzieś okulary do pływania.
Popatrzyłem na niego i powiedziałem:
Proszę nie szukać. Ma Pan je na czepku.
Sprawdził, uśmiechnął się serdecznie, podziękował i zadowolony poszedł dalej pływać.
Czy masz tak czasami u siebie?
W biznesie bywa podobnie. Mamy wszystko. Wiedzę umiejętności i zasoby, a często ich nie widzimy.
Moi Klienci często czują się podobnie.
Jeden z nich ma swój biznes. Sprzedaje akcesoria dla zwierząt, myje i tresuje psy.
Pracował po 12 h dziennie. Rodzinna prawie go nie widziała. Codziennie wieczorem wracał padnięty po pracy i zamiast zajmować się najbliższymi padał zmęczony na łóżko i spał. Pracował ciężko ale nie zarabiał tyle, żeby zarobić na spokojne życie swojej rodziny i móc wracać do domu o normalnej porze.
Zaczęliśmy współpracę.
Wspólnie znaleźliśmy proste rozwiązania, które mój Klient mógł wprowadzić od ręki. Wspólnie zmieniliśmy sposób rozliczeń z Klientami na najbardziej dochodowym produkcie. Małymi krokami wprowadziliśmy najpierw małe zmiany a później je zwiększaliśmy. Ku zaskoczeniu Klienta – przychody znacznie wzrosły. Niespodziewanie dla mojego Klienta w krótkim terminie zaczął zarabiać dużo więcej. Rozbudował sklep i zaczął wcześniej przychodzić do domu, bawić się ze swoją małą córką.
Miał wszystko, a nie wiedział jak wykorzystać swoje zasoby. Działał, pracował, ale okazało się, że mógł to robić prościej i efektywniej. Miał okulary na czepku, a ich nie widział.
Wystarczyło, że włożył je na oczy a zaczął pływać w basenie jak przysłowiowy karp albo szczupak.
A wyobrażasz sobie jak bardzo cieszyła się jego córka, która zaczęła częściej oglądać tatę w domu?
Bardzo chciałbym, żeby takich dzieci było dużo więcej.
Ciekaw jestem, czy Ty też miałeś podobne sytuacje? Podziel się nią nimi, proszę. 😉
PS. Jakbyś chciał porozmawiać ze mną to dla pierwszych 5 osób, które się do mnie zgłoszą proponuję bezpłatne 0,5 h konsultacje. Jeżeli jesteś zainteresowany to napisz: biuro@tomasz-miler.pl lub zadzwoń 664707757.
Bez show, bez fajerwerków, bez migających światełek za to merytorycznie i zgodnie z TOBĄ 😉