Doceniaj!

Jednym z elementów pracy nad sobą jest akceptacja siebie. Docenianie siebie za to co się robi oraz docenianie tego co mamy. Niby proste, a jednak bardzo trudne.

Większość osób zamiast skupiać się na tym co mają – skupia się na tęsknieniu za tym czego akurat w tej chwili nie posiadają.

Niechcący wpadają w bardzo destruktywną dla siebie spiralę kopania siebie po „własnych nerkach”. 

Po co???? Po co sobie robić krzywdę? 

Doceniaj siebie

W codziennej „bieżączce” nie zauważamy, że jesteśmy naprawdę ok.  Że wstaliśmy rano, że przygotowaliśmy komuś śniadanie, że pamiętaliśmy o kimś, że zdążyliśmy zadbać o dzieci i zrobiliśmy dla nich obiad przed pracą, że posprzątaliśmy mieszkanie (nawet trochę), że zrobiłem/am coś dla naszego partnera, że wysłuchałem/am przyjaciółkę, gdy tego potrzebowała, że zrobiłem pracę, która nade mną wisiała, że dziś odważyłem się zrobić coś czego wcześniej nie robiłem.

Zawsze polecam spisywanie na kartce listy naszych codziennych działań. Zrobisz coś – zapisz to. To naprawdę fajne i bardzo wartościowe ćwiczenie. Kartka nie kłamie, nie kolorozuje, ani nie oszukuje. Mówi jak jest naprawdę. Przeważnie na koniec dnia, okazuje się, wtedy, że wbrew temu co nam się wydaje jesteśmy dużo bardziej produktywni. Ze zdziwieniem możemy zobaczyć jak fajni jesteśmy. Bez zapisywania tego nie zauważamy. Pędzimy i ucieka nam nasza ciężka niewidzialna praca. Zapisuj co robisz, a na koniec dnia, okaże się, że jesteś dużo fajniejszą osobą niż Ci się wydaje. Obiecaj jednak, że będzie zapisywać nawet rzeczy, które wydają Ci się mało istotne. Co Ty na to?

Bardzo Ciebie do takiego ćwiczenia zachęcam.

Doceniaj to co się posiadasz

Drugą rzeczą, której niestety nie robimy jest docenianie tego co posiadamy.

Właśnie sam tego doświadczam (mam gips na nodze). Zauważam rzeczy, których tydzień temu zupełnie nie doceniałem a dziś sprawiłby mi olbrzymią radość.

Warto codziennie wieczorem (na drugiej kartce) spisać to, za co jesteś dziś wdzięczny. Niektórzy mówią, że to bardzo trudne! Tak, to trudne, bo nie widzimy tego co mamy – zakłamy, że jest to stałe. Czy jest jednak coś stałego?

Poniżej podam Ci kilka przykładów, za co możesz być wdzięczny, choć tego nie zauważasz:

  1. Mam pracę (ostatnio bardzo dużo znajomych przez koronawirusa właśnie ją straciło),
  2. Mam rodzinę (nieidealną, bo nikt takiej nie ma, ale w razie kłopotów mogę na nich liczyć),
  3. Mam zdrowe dzieci (owszem też nie są idealnie grzeczne, ale są zdrowe, zadbane i moje!),
  4. Mam ciepłą wodę w domu (kiedyś byłem w Indiach, okazuje się, że nie każdy na świecie doświadcza tej przyjemności),
  5. Mam komputer i telefon (i mogę w każdej chwili pogadać z mamą, tatą, dzieckiem czy przyjaciółmi),
  6. Mam mieszkanie (z kredytem, ale dzięki temu mogę mieszkać sam bez rodziców i czuje się samodzielny),
  7. Jestem zdrowy i samodzielny (mogę sam iść do sklepu, mogę sam się wykąpać, mogę sam przynieść sobie herbatę),
  8.  Mam światło i ogrzewanie w domu (100 lat temu Twój dziadek tego nie doświadczał!, miał lampę gazową lub czytał przy świeczce).

Więcej punktów sam poszukaj.

Ja sam, właśnie na nowo przechodzę etap doceniania tego co miałem (a wydawało mi się, że będzie wieczne). Może mój przypadek Ciebie też zainspiruje. Tydzień temu biegałem, jeździłem na rowerze, grałem w kosza, jeździłem na zakupy po chleb, opiekowałem się domem i rodziną. Dziś leżę z nogą w gipsie w łóżku.

Wyobraź sobie, że dziś masz wypadek i … tracisz możliwość chodzenia.

Za czym byś tęsknił? Czego by Ci brakowało? Pewnie to trudne pytanie, bo nie tak łatwo wczuć się w sytuację, w której się nie jest albo nigdy nie było.

Czego mi brakuje?

Podpowiem Ci:

  • dziś brakuje mi swobody, którą miałem tydzień temu,
  • brakuje mi możliwości przyniesienia sobie herbaty do łóżka (trzymając dwie kule w rękach nie możesz nic nosić),
  • brakuje mi lekkości  i naturalności w załatwianiu potrzeb fizjologicznych (zgadnij, jak ci się idzie do toalety na jednej nodze o dwóch kulach?),
  • brakuje mi biegania po lesie (choć wcześniej, gdy wychodziłem biegać to przeważnie mi się nie chciało, a teraz bym chciał!),
  • brakuje mi możliwości jeżdżenia samochodem (z nogą w gipsie trudno naciskać sprzęgło czy hamować),
  • brakuje mi możliwości przestawienia z miejsca na miejsce przedmiotów w domu (nawet przeniesienie komputera jest kłopotem, ktoś musi mi pomóc!),
  • brakuje mi swobody chodzenia po schodach (spróbuj na jednej nodze wskoczyć po schodkach na pierwsze piętro 😉

To kilka rzeczy, których tydzień temu zupełnie nie doceniałem. Dziś już tak!

A teraz drugie pytanie:

Za co dziś jestem wdzięczny?

  • za to, że to tylko na jakiś czas (bo wierzę, że to przejściowe),
  • za to, że mam więcej czasu na zajęcie się pisaniem artykułów,
  • za to, że w końcu dodałem możliwość zapisywania się na newsletter na mojej stronie,
  • za to, że mam tylko jedną nogę w gipsie (w szpitalu widziałem gościa z dwoma!) ;),
  • za to, że jednak mogę się przemieszczać (w szpitalu, byłem najsprawniejszym gościem na sali),
  • za to, że mam rodzinę, która mi bardzo pomaga (nawet młodszy syn robi mi przepyszne obiady!),
  • za to, że za oknem mi ptaszki śpiewają,
  • za to, że mam więcej czasu na czytanie książek (właśnie czytam „Dawaj i bierz” Adama Granta – polecam).

Tyle o mnie.

A teraz:

Pomyśl o najważniejszej osobie na świecie – o sobie samym! 😉

Znajdź dziś chwilę na to, żeby pomyśleć za co Ty możesz być wdzięczny.

Może faktycznie, masz dużo lepiej niż inni albo faktycznie masz całkiem fajne życie, ale jego nie doceniasz.

Może zacznij teraz! Napisz sobie za co jesteś wdzięczny sobie, światu.

Zacznij się cieszyć tym co masz, zanim za chwilę Ci tego zabraknie.

Sprawdź sam!  Może Twój świat jest naprawdę fajniejszy, gdy zaczniesz mniej się kopać a bardziej doceniać to co masz? 😉

I to ćwiczenie też warto robić codziennie 😉

I jeszcze jedno:

Doceniaj też innych!

O docenianiu innych piszę tutaj:

Jak rozdawać słodycze z zyskiem.

 

Szykuję szkolenie o sprzedaży: „Jak mniej mówić, żeby więcej sprzedawać„. Jeżeli jesteś zainteresowany informacjami o nim KLIKNIJ I ZAPISZ SIĘ TUTAJ.